Zaczynając przygodę z fotografowaniem w trójwymiarze posługiwałem się analogowym aparatem kompaktowym na kliszę 35mm. Problem był wtedy z tym taki, że filmy oddawało się do wywołania do zakładu fotograficznego, gdzie cały proces nadzorował człowiek. No i pierwsze zdjęcia 3D otrzymywałem... w połowie! Technik myślał, że aparat się zepsuł i naświetlał dwa razy to samo. Wyobrażacie sobie? Potem trzeba było odbitki skanować, obrabiać, wyrównać, żeby otrzymać w końcu to, co mozecie zobaczyć tutaj. Na zdjęciach: Gdańsk, Sopot, Toruń, Malbork, chyba Prabuty, Iława, Niedzica...